czwartek, 5 czerwca 2014

Deszyfrowanie według Lema

Tekst, który podlega wykładni i interpretacji, można porównać do szyfru, który trzeba zdekodować. Pomińmy chwilowo spory dotyczące tego, jak głęboko sięgać po sens i w jakim kierunku szukać. Posłużę się metaforą, korzystając z fragmentu powieści Stanisława Lema, na temat szyfru. Ten tekst ilustruje meandry deszyfrowania znaku, bez względu na to, czy nim jest zdanie potoczne czy przepis prawa.
 
„Podszedł do drzwiczek  ścianie. Z ręki, która się w nich ukazała (…) wyjął papierową wstążkę i podał mi ją:

„Zagrożenie manewrem uskrzydlającym – stop – kierować posiłki w sektor VII – 19 431- stop – za kwatermistrza siódmej grupy operacyjnej Ganzmirst płk dypl. – stop”.

Podniosłem głowę, odkładając strzęp taśmy. (…)
- Co to jest? – spytał (…)
- Jakaś zaszyfrowana depesza.
- Nie, to szyfr, który trzeba dopiero rozłamać.
- Przecież to jakaś tajna wiadomość?
- Nie – ponownie zaprzeczył głową. – Kamuflowanie szyfrów pod postacią wiadomości niewinnych, w rodzaju jakichś ta prywatnych listów czy wierszy, należy do przeszłości, panie. (…) Pokażę panu teraz ten sam tekst, przepuszczony przez DESZ-a – tak nazywamy naszą maszynę. Znów zbliżył się do drzwiczek, wyszarpnął z białych palców taśmę i wrócił z nią do stołu:

"Baremisozyturia inpeklancybilistyczna matetosi się by kancepudroliwać ambrendafigianturelię niedokocywracipośmajną” – odczytałem i spojrzałem na niego nie kryjąc zdumienia.
 
- To ma być rozszyfrowane?

 Uśmiechnął się pobłażliwie.

 - To drugi etap – wyjaśnił. – Szyfr został skonstruowany tak, by rozłamanie go dało stek nonsensów. Miło to przekonać nas ostatecznie, że właściwa treść pierwotna depeszy nie była szyfrem, czyli że wiadomość leży na powierzchni i jest taka jaką pan poprzednio odczytał. (…)
- W istocie natomiast?... (…)
- Zaraz pan zobaczy. Przyniosę teraz tekst przepuszczony ponownie przez maszynę.
 
Papierowa taśma spłynęła z dłoni w kwadratowych drzwiczkach. (…) Wziąłem taśmę, która mi podał. (…)

„Abruptywnie kancelerować derwiszów odnoszących barbimuchowe śmiętopały przez turmańsk celeratywny wnikliwość wskazana”.

- ...
- Rozłamany szyfr jest dalej szyfrem. Pod okiem fachowca złuszczy z siebie osłonę po osłonie. Jest niewyczerpalny. Nie ma kresu ani dna. Można zagłębiać się w jego warstwach coraz trudniej dostępnych, coraz głębszych, ale to wędrówka nieskończona”.

 

S. Lem, „Pamiętnik znaleziony w wannie”, Wydawnictwo Literackie Krakow, 1961 r., s. 76, 77, 81

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się nickiem, ktorego będziesz później stale używać - to ułatwia dyskusję.