Tekst, który podlega wykładni i
interpretacji, można porównać do szyfru, który trzeba zdekodować. Pomińmy
chwilowo spory dotyczące tego, jak głęboko sięgać po sens i w jakim kierunku
szukać. Posłużę się metaforą, korzystając z fragmentu powieści Stanisława Lema,
na temat szyfru. Ten tekst ilustruje meandry deszyfrowania znaku, bez względu
na to, czy nim jest zdanie potoczne czy przepis prawa.
„Podszedł do drzwiczek
ścianie. Z ręki, która się w nich ukazała (…) wyjął papierową wstążkę i
podał mi ją:
„Zagrożenie manewrem uskrzydlającym – stop – kierować posiłki w sektor VII – 19 431- stop – za kwatermistrza siódmej grupy operacyjnej Ganzmirst płk dypl. – stop”.
Podniosłem głowę, odkładając strzęp taśmy. (…)
„Zagrożenie manewrem uskrzydlającym – stop – kierować posiłki w sektor VII – 19 431- stop – za kwatermistrza siódmej grupy operacyjnej Ganzmirst płk dypl. – stop”.
Podniosłem głowę, odkładając strzęp taśmy. (…)
- Co to jest? – spytał (…)
- Jakaś zaszyfrowana depesza.
- Nie, to szyfr, który trzeba dopiero rozłamać.
- Przecież to jakaś tajna wiadomość?
- Nie – ponownie zaprzeczył głową. – Kamuflowanie szyfrów
pod postacią wiadomości niewinnych, w rodzaju jakichś ta prywatnych listów czy
wierszy, należy do przeszłości, panie. (…) Pokażę panu teraz ten sam tekst,
przepuszczony przez DESZ-a – tak nazywamy naszą maszynę. Znów zbliżył się do
drzwiczek, wyszarpnął z białych palców taśmę i wrócił z nią do stołu:
"Baremisozyturia inpeklancybilistyczna matetosi się by kancepudroliwać ambrendafigianturelię niedokocywracipośmajną” – odczytałem i spojrzałem na
niego nie kryjąc zdumienia.
- To ma być rozszyfrowane?
Uśmiechnął się pobłażliwie.
- To drugi etap – wyjaśnił. – Szyfr został skonstruowany tak, by rozłamanie go dało stek nonsensów. Miło to przekonać nas ostatecznie, że właściwa treść pierwotna depeszy nie była szyfrem, czyli że wiadomość leży na powierzchni i jest taka jaką pan poprzednio odczytał. (…)
- W istocie natomiast?... (…)
- Zaraz pan zobaczy. Przyniosę teraz tekst przepuszczony ponownie przez maszynę.
Papierowa taśma spłynęła z dłoni w kwadratowych
drzwiczkach. (…) Wziąłem taśmę, która mi podał. (…)
„Abruptywnie kancelerować derwiszów odnoszących barbimuchowe śmiętopały przez turmańsk celeratywny wnikliwość wskazana”.
„Abruptywnie kancelerować derwiszów odnoszących barbimuchowe śmiętopały przez turmańsk celeratywny wnikliwość wskazana”.
- ...
- Rozłamany szyfr jest dalej szyfrem. Pod okiem fachowca
złuszczy z siebie osłonę po osłonie. Jest niewyczerpalny. Nie ma kresu ani dna.
Można zagłębiać się w jego warstwach coraz trudniej dostępnych, coraz głębszych,
ale to wędrówka nieskończona”.
S. Lem, „Pamiętnik
znaleziony w wannie”, Wydawnictwo Literackie Krakow, 1961 r., s. 76, 77, 81
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podpisz się nickiem, ktorego będziesz później stale używać - to ułatwia dyskusję.