niedziela, 16 czerwca 2013

Skrzyżujmy rzeki




„Teoria ma skrzydła, a praktyka jedynie ręce” – tak można zilustrować sumę poglądów o relacjach między teorią i praktyką. Także w prawie: między sądowym stosowaniem prawa, a doktryną.


Katarzyna Schmidt* prezentuje inną opcję tej relacji, w której teoria i praktyka nie są równoległymi rzekami, lecz stale się krzyżują. Wskazuje, że choć orzeczenie sądowe nie jest podstawą prawną orzeczeń, to jednak jest niesamoistnym źródłem prawa, ponieważ, cytowane, wpływa na inne decyzje stosowania prawa.

Podkreśla też, że rola uzasadnień wykracza poza dany stan faktyczny i często orzeczenie staje się przedmiotem uogólnień.



Jest to podstawowy powód, dla którego uzasadnienie, jej zdaniem, nie powinno stanowić „dokumentu sprawozdawczego” i nie powinno być racjonalizacją ex post, która nie zawsze pokrywa się z tokiem podejmowania decyzji.** Schmidt wskazuje, że „wiele wyłaniających się wątpliwości*** jest niedostrzeganych lub świadomie pomijanych, wobec braku adekwatnego aparatu badawczego nieodzownego do ich analizy” oraz „uzasadnienia uznaje się za zajmujące się kwestiami zbyt detalicznym, by ze szczegółowych rozważań moc przejść na grunt bardziej ogólny, uniwersalny. (…) Zarzuca się im także powierzchowne analizowanie kwestii teoretycznych lub (…) niedostrzeganie wyłaniających się w toku interpretacji niebezpieczeństw lub wątpliwości. W wielu uzasadnieniach dostrzegany jest (…) zabieg celowego omijania potencjalnych punktów newralgicznych, co doprowadza do zjawiska spłycenia aspektów merytorycznych rozstrzyganego zagadnienia”.* Nie sugeruje, że to sędziowie powinni dokonywać analiz teoretycznych zagadnień prawnych, ale podkreśla, że sędziowie**** powinni być wyczuleni na aspekty teoretyczne rozstrzyganych zagadnień, natomiast orzeczenia powinny być źródłem, z którego doktryna czerpie zagadnienia wymagające analizy, wykorzystywanej następnie przez sędziów. Podkreśla, że pozostawienie takich problemów praktyce do rozstrzygnięcia nie prowadzi do jednolitości orzecznictwa, ale przeciwnie, obniża jego jakość.*****


Artykuł, którego zasadnicze założenia streściłam, jest inspiracją do zadania pytań bezpośrednio samym sędziom, o ich zdanie, pomysły i techniki działania:

1. Gdy sędzia rozstrzyga sprawę, to z jakich źródeł korzysta? Z orzecznictwa? Doktryny? Z pierwszeństwem dla którego z nich, jeśli reprezentują odmienne poglądy? Własnej analizy, w tym krytycznej, orzeczeń lub doktryny? Lub krytycznej wobec uogólniania tez orzeczeń i rozpowszechniania ich stosowania, w sytuacjach, kiedy nie mają charakteru uniwersalnego, lecz są ściśle związane ze sprawą, w której zapadły? A może takie analizy w ogóle nie stanowią części profesji czy służby sędziego? 

2. Czy prawdą jest, że uzasadnienie ma walor raczej „dokumentu sprawozdawczego”? 

3. Czy istnieją jakieś „wewnętrzne”, przyjęte przez danego sędziego zasady brania pod uwagę, przy orzekaniu, jednych cudzych orzeczeń i nie brania pod uwagę innych?

damasiewiczówka

_____________________________________________________________________________ 
*Katarzyna Schmidt „Uzasadnienia sądowe jako impuls zwrotny dla teorii” [w:] „Prace z historii oraz teorii prawa i administracji publicznej”, Acta Erasmiana IV, red. Mirosław Sadowski, Piotr Szymaniec, Wrocław 2012, s. 11-24
** Jerzy Wróblewski, „Sądowe stosowanie prawa”, Warszawa 1972, s. 105 oraz 26
*** Katarzyna Schmidt odnosi się tu do przykładowego problemu, który ma być ilustracją tez artykułu, a mianowicie klauzuli generalnej nadużycia prawa, zawartej w art. 5 k.c. Jednak przepis ten stanowi jedynie ilustrację wspomnianego, szerszego problemu.
**** Mówi o praktykach w ogóle, wskazując w szczególności sędziów
***** Polecam cytowany artykuł w całości. Jest dostępny w bibliotece cyfrowej pod adresem: http://www.bibliotekacyfrowa.pl/Content/40347/013.pdf

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się nickiem, ktorego będziesz później stale używać - to ułatwia dyskusję.