„Teoria ma
skrzydła, a praktyka jedynie ręce” – tak można zilustrować sumę poglądów o
relacjach między teorią i praktyką. Także w prawie: między sądowym stosowaniem
prawa, a doktryną.
Katarzyna
Schmidt* prezentuje inną opcję tej relacji, w której teoria i praktyka nie są
równoległymi rzekami, lecz stale się krzyżują. Wskazuje, że choć orzeczenie
sądowe nie jest podstawą prawną orzeczeń, to jednak jest niesamoistnym źródłem
prawa, ponieważ, cytowane, wpływa na inne decyzje stosowania prawa.
Podkreśla też, że rola uzasadnień wykracza poza dany stan faktyczny i często orzeczenie staje się przedmiotem uogólnień.
Podkreśla też, że rola uzasadnień wykracza poza dany stan faktyczny i często orzeczenie staje się przedmiotem uogólnień.
Jest to
podstawowy powód, dla którego uzasadnienie, jej zdaniem, nie powinno stanowić „dokumentu
sprawozdawczego” i nie powinno być racjonalizacją ex post, która nie zawsze
pokrywa się z tokiem podejmowania decyzji.** Schmidt wskazuje, że „wiele
wyłaniających się wątpliwości*** jest niedostrzeganych lub świadomie
pomijanych, wobec braku adekwatnego aparatu badawczego nieodzownego do ich
analizy” oraz „uzasadnienia uznaje się za zajmujące się kwestiami zbyt
detalicznym, by ze szczegółowych rozważań moc przejść na grunt bardziej ogólny,
uniwersalny. (…) Zarzuca się im także powierzchowne analizowanie kwestii
teoretycznych lub (…) niedostrzeganie wyłaniających się w toku interpretacji
niebezpieczeństw lub wątpliwości. W wielu uzasadnieniach dostrzegany jest (…)
zabieg celowego omijania potencjalnych punktów newralgicznych, co doprowadza do
zjawiska spłycenia aspektów merytorycznych rozstrzyganego zagadnienia”.* Nie
sugeruje, że to sędziowie powinni dokonywać analiz teoretycznych zagadnień
prawnych, ale podkreśla, że sędziowie**** powinni być wyczuleni na aspekty
teoretyczne rozstrzyganych zagadnień, natomiast orzeczenia powinny być źródłem,
z którego doktryna czerpie zagadnienia wymagające analizy, wykorzystywanej
następnie przez sędziów. Podkreśla, że pozostawienie takich problemów praktyce
do rozstrzygnięcia nie prowadzi do jednolitości orzecznictwa, ale przeciwnie,
obniża jego jakość.*****
Artykuł,
którego zasadnicze założenia streściłam, jest inspiracją do zadania pytań
bezpośrednio samym sędziom, o ich zdanie, pomysły i techniki działania:
1. Gdy sędzia rozstrzyga sprawę, to z jakich źródeł korzysta? Z orzecznictwa? Doktryny? Z pierwszeństwem dla którego z nich, jeśli reprezentują odmienne poglądy? Własnej analizy, w tym krytycznej, orzeczeń lub doktryny? Lub krytycznej wobec uogólniania tez orzeczeń i rozpowszechniania ich stosowania, w sytuacjach, kiedy nie mają charakteru uniwersalnego, lecz są ściśle związane ze sprawą, w której zapadły? A może takie analizy w ogóle nie stanowią części profesji czy służby sędziego?
2. Czy prawdą jest, że uzasadnienie ma walor raczej „dokumentu sprawozdawczego”?
3. Czy istnieją jakieś „wewnętrzne”, przyjęte przez danego sędziego zasady brania pod uwagę, przy orzekaniu, jednych cudzych orzeczeń i nie brania pod uwagę innych?
damasiewiczówka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podpisz się nickiem, ktorego będziesz później stale używać - to ułatwia dyskusję.