sobota, 31 maja 2014

Oczy wymiaru sprawiedliwości


Wywiad, który przeprowadziłam kilka dni temu, z jednym z sędziów, miał szczególne znaczenie. Wielu sędziów na poważnie zaangażowało się w prowadzone przeze mnie rozmowy. Jednak to akurat ten wywiad miał wymiar także symboliczny. Trwał kilka godzin. To była jedna ze znaczących inwestycji sędziego w wymiar sprawiedliwości. Chcę, stopniowo, wykazać, jak znacząca.

Wywiad ten sięgnął tak głęboko w wymiar sprawiedliwości, że aż się boję, do jakich wniosków poprowadzi. Jeden z nich już się wyłonił. Nasunął się w czasie operacji chirurgicznej na wymiarze sprawiedliwości: Temida ma oczy zawiązane, ale prawdopodobnie nie w tym kierunku, co trzeba.

Temida ma oczy zasłonięte nie w tym kierunku, którego oczekiwało by społeczeństwo i sami sędziowie. Nie w tym kierunku, o którym opowiada Konstytucja. Coś tu jest mocno nie dostrzegane.

Zarówno przez tych, którzy udają, że nie widzą, mimo, że patrzą.

Jak i tych, którzy nie widzą, bo nawet nie próbują patrzeć.

Czy wymiar sprawiedliwości cierpi, ponieważ oczy jego architektów są szeroko zamknięte?

2 komentarze:

  1. A jak mówię niektórym, że nie są sędziami tylko interpretatorami ustaw to się obrażają. To spróbuj postawić przecinek nie tam gdzie trzeba a apelacja Ci wyroczek uchyli. Przecież nie macie żadnej furtki dla własnej inicjatywy.
    Ach, jak bardzo bym chciał się mylić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widzę sprzeczności między byciem sędzią, a byciem interpretatorem ustaw. Przeciwnie, sądzę, że bycie sędzią polega między innymi na interpretacji ustaw.
    Sędzia jest interpretatorem, w najlepszym tego słowa znaczenia. O czym szczegółowiej piszę w kolejnym poście.

    OdpowiedzUsuń

Podpisz się nickiem, ktorego będziesz później stale używać - to ułatwia dyskusję.