poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Absurdalne pytanie: "Ile powinna trwać sprawa sądowa?" - część 1


„Jak długo trwa jedna godzina? To pytanie tylko na pozór wydaje się trywialne. (…) Godzina spędzona na czekaniu na tramwaj wydaje się nieskończenie długa, godzina w poczekalni u lekarza jeszcze do wytrzymania, godzina pobytu na lotnisku przed lotem międzykontynentalnym mija w mgnieniu oka. Kryje się za tym wspomnienie dawniejszych godzin spędzonych na przystankach, w gabinetach lekarskich, na lotniskach. Aby sobie wyobrazić takie odcinki czasu, potrzebujemy pamięci”. [1]

Ile powinna trwać sprawa sądowa?

Postawienie tego pytania to ciekawy test. Przyjrzyjmy się hipotetycznym odpowiedziom:

"Tyle ile trzeba, żebym wygrał" - Obywatel I, który ma aktualnie sprawę w sądzie.

"Tyle, ile trzeba, żeby wyrok był sprawiedliwy" - Obywatel, II który chwilowo nie ma żadnej sprawy w sądzie. 

"To zależy jaka sprawa. Należało by raczej postawić pytanie: jak policzyć, ile powinna trwać sprawa sądowa" - Pragmatyk (w tym wielu sędziów)

"Szybko" - Minister Sprawiedliwości (dowolny). Gramatycznie byłoby odpowiedzieć: "jak najkrócej", ale ministrom sprawiedliwości reforma wymiaru sprawiedliwości zwykle łączy się tylko z jednym: "Ma być szybko", więc wypowiadzenie słowa "szybko" jest reakcją odruchową.


Test polegał na tym, żeby sprawdzić, kto się zorientuje, że na tak postawione pytanie: "Ile powinna trwać sprawa sądowa?" - nie da się odpowiedzieć. Trzeba skorzystać z rady Pragmatyka i zastanowić się JAK LICZYC czas sprawy. Zgodnie z gwarancjami Konstytucji i Konwencji, sprawa ma być rozstrzygnięta, odpowiednio, "bez nieuzasadnionej zwłoki" i "w rozsądnym terminie".

Nb w literaturze prawniczej pisze się, że sformułowania te należy wykładać jako synonimiczne. Z prawnego punktu widzenia jest to słuszne. Jednak trudno się oprzeć wrażeniu, że one, językowo, synonimiczne nie są. "W rosądnym terminie" to sformułowanie odważne, wykładające kawę na ławę; sformułowanie "bez nieuzasadnionej zwłoki" jest zachowawcze, ostrożne, "przykucnięte": zostawia sobie margines na "uzasadnioną zwłokę". Niekiedy państwa, w tym Polska, usiłują w ten margines wcisnąć "trudności kadrowo - organizacyjne", na co ETPC, rzecz jasna, nie godzi się.

Wracając do sedna: jak policzyć, ile powinna trwać sprawa sądowa. Zobaczmy.
Orzeczenie ma być sprawiedliwe, czyli:

 
jakościowo dobre

wykorzystywany zasób 1: jakość

za ten zasób płaci się czasem

 i szybkie
na tyle, by negatywne skutki niesprawiedliwego stanu rzeczy,
nie zniweczyły późniejszego, sprawiedliwego rozstrzygnięcia

wykorzystywany zasób 2: czas
 za ten zasób płaci się jakością

 
„Nie jest rozstrzygnięciem sprawiedliwym zarówno takie, które zapadło szybko, ale jest merytorycznie wadliwe jak i takie, które jest merytorycznie poprawne, lecz wydano je ze zwłoką” [2] Sędzia liniowy ujął to w krótkich żołnierskich slowach: „Nawet jeśli sprawa nie jest przeanalizowana od A do Z, to ważne, by strona miała 90 % szybko, niż 100 % po pięciu latach”. [3]

No to mamy jak na dłoni, jak postawić problem: są dwa zasoby, ale korzystanie z któregokolwiek z nich, łapczywie pożera drugi.

Przy okazji: stąd wypływa wniosek, że czas nie jest nadrzędnym elementem rzetelnego procesu. Konieczne jest zachowanie równowagi między szybkością, a jakością. Wypowiedział się w tym zakresie Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 13 maja 2002 r., stwierdzając, że postulat szybkości postępowania cywilnego, mający u podstaw dyrektywę przeciwdziałania przewlekłości postępowania, jest jednak ograniczony zastrzeżeniem, że dążenie do tego, aby rozstrzygnięcie nastąpiło na pierwszym posiedzeniu, może mieć uzasadnienie tylko wówczas, jeśli jest to możliwe dla wyjaśnienia sprawy. [4]

Sama szybkość nie zapewni skutecznego wymiaru sprawiedliwości. Sama jakość nie zapewni skutecznego wymiaru sprawiedliwości. A trzymanie ich w równowadze boli i kosztuje, a na dodatek nie bardzo wiadomo, gdzie ten punkt równowagi się mieści.

Jest jednak jeszcze jeden zasób, ktory, przy właściwym zarządzaniu wszystkimi trzema, może prowadzić do stabilinej skuteczności wymiaru sprawiedliwości. Tym trzecim zasobem, obok jakości i czasu jest:

 
MATERIAŁ

 
Jeśli chce się stworzyć jakieś dzieło szybko i dobrze, to z materiału trzeba korzystać umiejętnie.

 
Czyli 

krzystać z niego zgodnie z przeznaczeniem;

nie trwonić go na inne, mniej wymagające, cele; 

odpowiednio przechowywać;

konserwować;

nie nadwyrężać;

ulepszać, żeby odpowiadał standardom;

 
Jeśli twórca dzieła nie zastosuje tych zasad, to materiał się zmarnuje, a dzieło będzie kiepskie. 

 
Jeśli tym dziełem będzie, dajmy na to, skuteczny wymiar sprawiedliwości, to tym materiałem, z ktorego trzeba korzystać  umiejętnie, jest...

 

 

SĘDZIA

 

 

c.d.n.


 





[1[ Stefan Klein, „Czas. Przewodnik użytkownika”, Warszawa 2009, s. 24
[2] SSR w Krakowie, w wywiadzie prowadzonym w ramach badań naukowych
[3]Raport „Skuteczny wymiar sprawiedliwości – działania Ministerstwa Sprawiedliwości na 500 dni”, sierpień 2010 r., s. 4
[4]  Uzasadnienie do wyroku TK z 13.05.2002 r., SK 32/01, OTK-A 2002, nr 3, poz. 31 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się nickiem, ktorego będziesz później stale używać - to ułatwia dyskusję.