„Jak
długo trwa jedna godzina? To pytanie tylko na pozór wydaje się trywialne. (…)
Godzina spędzona na czekaniu na tramwaj wydaje się nieskończenie długa, godzina
w poczekalni u lekarza jeszcze do wytrzymania, godzina pobytu na lotnisku przed
lotem międzykontynentalnym mija w mgnieniu oka. Kryje się za tym wspomnienie
dawniejszych godzin spędzonych na przystankach, w gabinetach lekarskich, na
lotniskach. Aby sobie wyobrazić takie odcinki czasu, potrzebujemy pamięci”. [1]
Ile
powinna trwać sprawa sądowa?
Postawienie
tego pytania to ciekawy test. Przyjrzyjmy się hipotetycznym odpowiedziom:
"Tyle
ile trzeba, żebym wygrał" - Obywatel I, który ma aktualnie sprawę w
sądzie.
"Tyle, ile trzeba, żeby wyrok był sprawiedliwy" - Obywatel, II który chwilowo nie ma żadnej sprawy w sądzie.
"To zależy jaka sprawa. Należało by raczej postawić pytanie: jak policzyć, ile powinna trwać sprawa sądowa" - Pragmatyk (w tym wielu sędziów)
"Szybko" - Minister Sprawiedliwości (dowolny). Gramatycznie byłoby odpowiedzieć: "jak najkrócej", ale ministrom sprawiedliwości reforma wymiaru sprawiedliwości zwykle łączy się tylko z jednym: "Ma być szybko", więc wypowiadzenie słowa "szybko" jest reakcją odruchową.
Test
polegał na tym, żeby sprawdzić, kto się zorientuje, że na tak postawione
pytanie: "Ile powinna trwać sprawa sądowa?" - nie da się
odpowiedzieć. Trzeba skorzystać z rady Pragmatyka i zastanowić się JAK LICZYC
czas sprawy. Zgodnie z gwarancjami Konstytucji i Konwencji, sprawa ma być
rozstrzygnięta, odpowiednio, "bez nieuzasadnionej zwłoki" i "w
rozsądnym terminie".
Nb
w literaturze prawniczej pisze się, że sformułowania te należy wykładać jako
synonimiczne. Z prawnego punktu widzenia jest to słuszne. Jednak trudno się
oprzeć wrażeniu, że one, językowo, synonimiczne nie są. "W rosądnym
terminie" to sformułowanie odważne, wykładające kawę na ławę;
sformułowanie "bez nieuzasadnionej zwłoki" jest zachowawcze,
ostrożne, "przykucnięte": zostawia sobie margines na "uzasadnioną
zwłokę". Niekiedy państwa, w tym Polska, usiłują w ten margines wcisnąć
"trudności kadrowo - organizacyjne", na co ETPC, rzecz jasna, nie
godzi się.
Wracając
do sedna: jak policzyć, ile powinna trwać sprawa sądowa. Zobaczmy.
Orzeczenie
ma być sprawiedliwe, czyli:
jakościowo dobre
wykorzystywany zasób 1: jakość
za ten zasób płaci się czasem
i szybkie
na tyle, by negatywne skutki niesprawiedliwego
stanu rzeczy,
nie zniweczyły późniejszego, sprawiedliwego
rozstrzygnięcia
wykorzystywany zasób 2: czas
za ten zasób płaci się jakością
„Nie jest rozstrzygnięciem sprawiedliwym zarówno
takie, które zapadło szybko, ale jest merytorycznie wadliwe jak i takie, które
jest merytorycznie poprawne, lecz wydano je ze zwłoką” [2] Sędzia
liniowy ujął to w krótkich żołnierskich slowach: „Nawet jeśli sprawa nie
jest przeanalizowana od A do Z, to ważne, by strona miała 90 % szybko, niż 100
% po pięciu latach”. [3]
No to mamy jak na dłoni, jak postawić problem: są dwa zasoby, ale korzystanie z któregokolwiek z nich,
łapczywie pożera drugi.
Przy okazji: stąd wypływa wniosek, że czas nie jest
nadrzędnym elementem rzetelnego procesu. Konieczne jest zachowanie równowagi
między szybkością, a jakością. Wypowiedział się w tym zakresie Trybunał
Konstytucyjny w wyroku z 13 maja 2002 r., stwierdzając, że postulat szybkości
postępowania cywilnego, mający u podstaw dyrektywę przeciwdziałania
przewlekłości postępowania, jest jednak ograniczony zastrzeżeniem, że dążenie
do tego, aby rozstrzygnięcie nastąpiło na pierwszym posiedzeniu, może mieć
uzasadnienie tylko wówczas, jeśli jest to możliwe dla wyjaśnienia sprawy. [4]
Sama szybkość nie zapewni skutecznego wymiaru
sprawiedliwości. Sama jakość nie zapewni skutecznego wymiaru sprawiedliwości. A
trzymanie ich w równowadze boli i kosztuje, a na dodatek nie bardzo wiadomo,
gdzie ten punkt równowagi się mieści.
Jest jednak jeszcze jeden zasób, ktory, przy
właściwym zarządzaniu wszystkimi trzema, może prowadzić do stabilinej
skuteczności wymiaru sprawiedliwości. Tym trzecim zasobem, obok jakości i czasu jest:
MATERIAŁ
Jeśli chce
się stworzyć jakieś dzieło szybko i dobrze, to z materiału trzeba korzystać
umiejętnie.
Czyli
krzystać z
niego zgodnie z przeznaczeniem;
nie trwonić
go na inne, mniej wymagające, cele;
odpowiednio
przechowywać;
konserwować;
nie
nadwyrężać;
ulepszać,
żeby odpowiadał standardom;
Jeśli twórca
dzieła nie zastosuje tych zasad, to materiał się zmarnuje, a dzieło będzie
kiepskie.
SĘDZIA
c.d.n.
[1[ Stefan Klein,
„Czas. Przewodnik użytkownika”, Warszawa 2009, s. 24
[3]Raport „Skuteczny wymiar sprawiedliwości – działania Ministerstwa Sprawiedliwości na 500 dni”, sierpień 2010 r., s. 4
[4] Uzasadnienie do wyroku TK z 13.05.2002 r., SK 32/01, OTK-A 2002, nr 3, poz. 31
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podpisz się nickiem, ktorego będziesz później stale używać - to ułatwia dyskusję.