piątek, 20 września 2013

Jaką rolę gra sędzia?


Jaką rolę odgrywa sędzia w wymiarze sprawiedliwości?
Czy jest władzą czy usługodawcą?
Rozjemcą czy nauczycielem?
Autorytetem czy kontrolerem?

Niektórzy sędziowie się peszą, kiedy pytam, czy sędzia jest władzą. Chyba w pierwszej chwili traktują to pytanie trochę jak próbę oskarżenia o pychę. Jednak po chwili zastanowienia przywołują w głowie Konstytucję i przyznają, jeszcze trochę niechętnie, powoli sobie uświadamiając, że to prawda, że tak, są władzą. Tą trzecią. Mają nie tylko prawo, ale i obowiązek tak się widzieć.

Określenie „usługodawca” także traktują z rezerwą. Potwierdzają ostrożnie, że tak, że są usługodawcami, ale że „ trzeba właściwie rozumieć to słowo w odniesieniu do sędziego”. Chodzi  to, że jest „sługą ludzi” lecz nie działa na ich zamówienie. Służy im, wymierzając sprawiedliwość, co nie oznacza zadośćuczynienia życzeniom ludzi – co jest cechą usługi, ale nie cechą służby.

Pytanie o rozjemców i nauczycieli nie powoduje wpadania w popłoch ani nawet dyskomfortu. Powoduje głębokie zastanowienie. Tak, sądzą, że są rozjemcami. Tam, gdzie ugoda jest dopuszczalna, zgodnie z kodeksem, powinni dążyć, na każdym etapie sprawy do jej ugodowego załatwienia. To niebagatelny obowiązek, bo jakże trudno jest godzić, gdy zaraz ma się sądzić. Godzić, nie dając najmniejszych powodów do przeświadczenia stron, że się którejś z nich sprzyja.

Taki obowiązek godzenia, którego nie da się ująć w żadne ramy, wymaga od sędziego ciągłego wyczulenia na ugodowe momenty, na emocje stron, przez cały czas trwania sprawy, stale na marginesie „zwykłego” prowadzenia postępowania.

Pytam sędziów, kiedy widzą takie momenty. Ktoś mówi: zaobserwowałem, że prze świętami Bożego Narodzenia i przed Wielkanocą. Wtedy ludzi są mięksi, łatwiej ich nakłonić do ugody. A przedsiębiorców, pokazując elementy ekonomiczne: koszt i czas. Choć są i takie sprawy, gdzie ludzie tak sobie nadepnęli na odcisk, poszły w ruch takie emocje, że najwyższej można opanowywać iskrzenie na sali, nic więcej.

A czy sędzia jest nauczycielem? Niekiedy lekko przymusowym (Kodeks postępowania cywilnego w art. 5, 130 (1), 206 § 2, 210 § 2(1), 212 § 2, 327), a niekiedy z powołania, jeśli widzi, że to potrzebne, a nie kwalifikuje się jako „pomaganie” jednej ze stron. Ci z powołaniem, mogą się spełnić przy uzasadnianiu ustnym orzeczenia. Wtedy mogą już wszystko powiedzieć. I jest to dla nich ważne, ponieważ kiedy są dobrymi nauczycielami, to nawet te strony, które przegrały, szanują orzeczenie i ufają mu, wychodząc z przeświadczeniem, ze widocznie tak musiało być i może nie do końca mieli rację.

Rola nauczyciela wtedy niepostrzeżenie zmienia się rolę autorytetu. I jeśli sędziowie wskazują na autorytet, jako rolę sędziego, to także podkreślają, że chodzi właśnie o to, by obie strony wychodziły z sali jeśli nie zadowolone, to przynajmniej przekonane, że orzeczenie jest słuszne i należycie uzasadnione, choć nie po ich myśli.

Czy sędzia jest kontrolerem? Poniekąd tak, bo podejmuje w dużej mierze specyficzne decyzje: o przeszłości. To są decyzje na temat tego, czy to, co się stało, wywołało rzeczywiście takie skutki, jak sobie wyobrażają strony lub jedna z nich. W ten sposób sędzia, decydując, kontroluje wieź przeszłych faktów, z dzisiejszymi.

Wychodzi na to, że sędzia jest:

i władzą i usługodawcą (choć nie działa według zamówienia Klientów).

i rozjemcą (mniej lub bardziej czułym na „momenty zgody”) i nauczycielem.

i autorytetem (jeśli potrafi) i kontrolerem.

 
Czy może którymś z nich wcale nie jest?

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podpisz się nickiem, ktorego będziesz później stale używać - to ułatwia dyskusję.