Jaką rolę odgrywa sędzia w wymiarze sprawiedliwości?
Czy jest władzą czy usługodawcą?
Rozjemcą czy nauczycielem? Autorytetem czy kontrolerem?
Niektórzy sędziowie się peszą,
kiedy pytam, czy sędzia jest władzą. Chyba w pierwszej chwili traktują to
pytanie trochę jak próbę oskarżenia o pychę. Jednak po chwili zastanowienia
przywołują w głowie Konstytucję i przyznają, jeszcze trochę niechętnie, powoli
sobie uświadamiając, że to prawda, że tak, są władzą. Tą trzecią. Mają nie
tylko prawo, ale i obowiązek tak się widzieć.
Określenie „usługodawca” także
traktują z rezerwą. Potwierdzają ostrożnie, że tak, że są usługodawcami, ale że
„ trzeba właściwie rozumieć to słowo w odniesieniu do sędziego”. Chodzi to, że jest „sługą ludzi” lecz nie działa na
ich zamówienie. Służy im, wymierzając sprawiedliwość, co nie oznacza
zadośćuczynienia życzeniom ludzi – co jest cechą usługi, ale nie cechą służby.
Pytanie o rozjemców i nauczycieli
nie powoduje wpadania w popłoch ani nawet dyskomfortu. Powoduje głębokie
zastanowienie. Tak, sądzą, że są rozjemcami. Tam, gdzie ugoda jest
dopuszczalna, zgodnie z kodeksem, powinni dążyć, na każdym etapie sprawy do jej
ugodowego załatwienia. To niebagatelny obowiązek, bo jakże trudno jest godzić, gdy
zaraz ma się sądzić. Godzić, nie dając najmniejszych powodów do przeświadczenia
stron, że się którejś z nich sprzyja.
Taki obowiązek godzenia, którego
nie da się ująć w żadne ramy, wymaga od sędziego ciągłego wyczulenia na ugodowe
momenty, na emocje stron, przez cały czas trwania sprawy, stale na marginesie
„zwykłego” prowadzenia postępowania.
Pytam sędziów, kiedy widzą takie
momenty. Ktoś mówi: zaobserwowałem, że prze świętami Bożego Narodzenia i przed
Wielkanocą. Wtedy ludzi są mięksi, łatwiej ich nakłonić do ugody. A
przedsiębiorców, pokazując elementy ekonomiczne: koszt i czas. Choć są i takie
sprawy, gdzie ludzie tak sobie nadepnęli na odcisk, poszły w ruch takie emocje,
że najwyższej można opanowywać iskrzenie na sali, nic więcej.
A czy sędzia jest nauczycielem?
Niekiedy lekko przymusowym (Kodeks postępowania cywilnego w art. 5, 130 (1),
206 § 2, 210 § 2(1), 212 § 2, 327), a niekiedy z powołania, jeśli widzi, że to
potrzebne, a nie kwalifikuje się jako „pomaganie” jednej ze stron. Ci z
powołaniem, mogą się spełnić przy uzasadnianiu ustnym orzeczenia. Wtedy mogą
już wszystko powiedzieć. I jest to dla nich ważne, ponieważ kiedy są dobrymi
nauczycielami, to nawet te strony, które przegrały, szanują orzeczenie i ufają
mu, wychodząc z przeświadczeniem, ze widocznie tak musiało być i może nie do
końca mieli rację.
Rola nauczyciela wtedy
niepostrzeżenie zmienia się rolę autorytetu. I jeśli sędziowie wskazują na
autorytet, jako rolę sędziego, to także podkreślają, że chodzi właśnie o to, by
obie strony wychodziły z sali jeśli nie zadowolone, to przynajmniej przekonane,
że orzeczenie jest słuszne i należycie uzasadnione, choć nie po ich myśli.
Czy sędzia jest kontrolerem?
Poniekąd tak, bo podejmuje w dużej mierze specyficzne decyzje: o przeszłości.
To są decyzje na temat tego, czy to, co się stało, wywołało rzeczywiście takie
skutki, jak sobie wyobrażają strony lub jedna z nich. W ten sposób sędzia,
decydując, kontroluje wieź przeszłych faktów, z dzisiejszymi.
Wychodzi na to, że sędzia jest:
i władzą i usługodawcą (choć nie
działa według zamówienia Klientów).
i rozjemcą (mniej lub bardziej
czułym na „momenty zgody”) i nauczycielem.
i autorytetem (jeśli potrafi) i
kontrolerem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podpisz się nickiem, ktorego będziesz później stale używać - to ułatwia dyskusję.