Cytowana przeze mnie w
dwóch poprzednich postach autorka, Anna
Krzyżanowska (1), postawiła tezę,
w ślad za działaniem sądu rejonowego, który postawił pytanie Trybunałowi
Konstytucyjnemu w tej sprawie, że art. 207 k.p.c. w obecnym brzmieniu narusza
prawo do sądu, ponieważ pozbawia stronę części podmiotowości w procesie
cywilnym. Przypomnę, że chodzi o to, iż W toku sprawy
złożenie pism przygotowawczych następuje tylko wtedy, gdy sąd tak postanowi,
chyba że pismo obejmuje wyłącznie wniosek o przeprowadzenie dowodu (§ 3) a pismo
przygotowawcze złożone z naruszeniem tego przepisu, podlega zwrotowi (§ 7).
Warto postawić trzy pytania:
1. Kiedy
dochodzi do ograniczenia prawa do sądu, a kiedy do zapobiegania nadużywaniu
prawa do sądu?
2. Czy
przepis, w obecnym brzmieniu, stanowi ograniczenie prawa do sądu?
3. Czy
powinien istnieć przepis stanowiący odpowiednik art. 5 k.c. sankcjonujący
nadużycie prawa procesowego?
Nadużycie prawa do
sądu KONTRA naruszenie prawa do sądu
Zagadnienie
dotyczące konstytucyjności art. 207 k.p.c. (zobacz poprzedni post) ilustruje
szerszy problem: czy taki lub inny przepis stanowi naruszenie prawa do sądu czy
sposób przeciwdziałania nadużyciu prawa do sądu?
Naruszenia
grożą ze strony władzy, nadużycia ze strony uczestników i stron postępowania.
W
kontekście (nie)konstytucyjności art. 207 k.p.c. zajmę się jednym aspektem
prawa do sądu i jego potencjalnego naruszenia: jak dociekliwie i jak długo sąd
ma się zajmować sprawą.
Zgodnie
z art. 6 § 1 k.p.c. sąd powinien przeciwdziałać
przewlekaniu postępowania, jednak w taki sposób, aby odbyło się to bez szkody
dla wyjaśnienia sprawy (2). Z tego wynika, że celem postępowania jest
„wyjaśnienie sprawy”. Polega to na tym, że sąd ma obowiązek „zbadania
przedstawionych wniosków, argumentów i dowodów, bez uprzedniego przesądzania o
ich znaczeniu dla rozstrzygnięcia sprawy” (3). Jednocześnie „prawo do
rzetelnego procesu sądowego obejmuje prawo stron procesu do przedstawienia
argumentów mających, ich zdaniem, istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy.
Jest ono skuteczne tylko w razie faktycznego wysłuchania tych argumentów przez
sąd, a więc ich odpowiedniego rozważenia” (4), a zgodnie z art. 217 § 1 k.p.c.
strona może aż do zamknięcia rozprawy przytaczać
okoliczności faktyczne i dowody na uzasadnienie swoich wniosków lub dla
odparcia wniosków i twierdzeń strony przeciwnej.
Z drugiej jednak strony, zarówno uczestnicy jak i
strony postępowania obowiązani są dokonywać czynności procesowych zgodnie z
dobrymi obyczajami, dawać wyjaśnienia co do okoliczności sprawy zgodnie z
prawdą i bez zatajania czegokolwiek oraz przedstawiać dowody (art. 3 k.p.c.)
oraz są obowiązani są przytaczać wszystkie okoliczności faktyczne i dowody bez
zwłoki, aby postępowanie mogło być przeprowadzone sprawnie i szybko (art. 6 § 2
k.p.c.).
I sąd ma tego pilnować, ponieważ jest zobowiązany
przeciwdziałać przewlekaniu postępowania (art. 6 § 2 k.p.c.). W tym celu sąd
pomija spóźnione twierdzenia i dowody, chyba że strona uprawdopodobni, że nie
zgłosiła ich we właściwym czasie bez swojej winy lub że uwzględnienie
spóźnionych twierdzeń i dowodów nie spowoduje zwłoki w rozpoznaniu sprawy albo
że występują inne wyjątkowe okoliczności. Sąd pomija także twierdzenia i
dowody, jeżeli są powoływane jedynie dla zwłoki lub okoliczności sporne zostały
już dostatecznie wyjaśnione. (art. 217 § 2 i 3 k.p.c.).
Zaprezentowana regulacja,
złożona z art. 3, 6 i 217 k.p.c. jest spójna.
Problem powstaje w
sytuacji, kiedy strony nie rozumieją zasad kontradyktoryjności postępowania,
lub utożsamiają prawo do sądu z prawem do żądania pomocy (prośbą o pomoc).
Wynika to prawdopodobnie stąd, że strony nie rozróżniają funkcji wymiaru
sprawiedliwości (zwłaszcza w zakresie postępowania procesowego) od funkcji
organów administracji publicznej. Zgodnie z założeniami procedury
administracyjnej i Kodeksem postępowania administracyjnego, organy
administracji publicznej w toku postępowania stoją na straży praworządności, z
urzędu lub na wniosek stron podejmują wszelkie czynności niezbędne do dokładnego
wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia sprawy, mają na względzie
interes społeczny i słuszny interes obywateli. organ administracji publicznej (por. art. 7 i
wynikające z tej zasady dalsze przepisy k.p.a.).
Prawo do sądu nie
jest tym samym co prawo proszenia o pomoc: pojęcie „prośby o pomoc” jest
szersze niż pojęcie „wniosku o załatwienie sprawy” w rozumieniu art. 45
Konstytucji. Jednak, jeśli taka prośba, nie mieszcząca się w granicach prawa do
sądu, przybiera formę pisma procesowego, to zaczyna się problem. W tym zakresie
pomocna jest regulacja art. 5 k.p.c., zgodnie z którą w razie uzasadnionej potrzeby sąd może udzielić stronom i uczestnikom
postępowania występującym w sprawie bez adwokata, radcy prawnego, rzecznika
patentowego lub radcy Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa niezbędnych
pouczeń co do czynności procesowych. W szczególności dotyczy to treści art. 3,
6 i 217 k.p.c.
Inna sprawa, że strona lub uczestnik, w tym reprezentowani przez
profesjonalnych pełnomocników, mogą z rozmysłem nie stosować się do tych
przepisów, mając na celu właśnie przewleczenie sprawy. Nie ma w polskim prawie
procesowym regulacji, która w ujęciu ogólnym dotyczyłaby problemu nadużywania
przez strony i uczestników postępowania ich uprawnień procesowych. Co więcej,
pojawiają się wypowiedzi, zgodnie z którymi taka regulacja nie jest możliwa do
wprowadzenia.
Zagadnienie
nadużycia praw procesowych „jest częściowo tylko uwzględnione w niektórych
regulacjach szczegółowych” (5). Często jest to po prostu sankcjonowanie nie
podjęcia ciężaru nałożonego na strony przez art. 3 k.p.c.. Poza tym sankcje za
poszczególne rodzaje naruszeń tego przepisu, rozproszone w kodeksie
postępowania cywilnego:
a) obowiązek zwrotu
kosztów wywołanych ich niesumiennym lub oczywiście niewłaściwym postępowaniem
(art. 103 § 1 k.p.c.);
b) skazanie na grzywnę
(art. 120 § 3 i 4 k.p.c.)
c) pominięcie
spóźnionych dowodów (art. 207 i 217 k.p.c.)
d) uznanie za
przyznane faktów (art. 230 k.p.c.)
e) niekorzystna ocena
dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.)
f) negatywna ocena
odmowy przedstawienia dowodu przez stronę (art. 233 § 2 k.p.c.)
g) skazanie na grzywnę
strony, która w zlej wierze lub lekkomyślnie zgłosiła zarzuty (art. 252 i 253
oraz 255 k.p.c.)
h) pominięcie przez sąd drugiej instancji nowych faktów i dowodów, jeżeli
strona mogła je powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, chyba
że potrzeba powołania się na nie wynikła później (art. 381 k.p.c.)
i) zastosowanie
środków przymusu w wypadku niezłożenia wykazu lub odmowy odpowiedzi (art. 916
kpc).
W ustawie nowelizującej art. 207 k.p.c.
wskazuje się, że nie jest to pełne rozwiązanie problemu nadużywania uprawnień
procesowych, jednak uznano, że na obecnym etapie rozwiązanie dalej idące nie
byłyby możliwe” (6). Natomiast przyjęto rozwiązanie, zgodnie z którym ciężar
wspierania postępowania jest ujęty normatywnie i istnieją „rozwiązania
upoważniające sąd – w ramach ściśle zakreślonej władzy dyskrecjonalnej – do
pominięcia spóźnionych przytoczeń prezentowanych przez strony i uczestników
postępowania” (7). Ponadto, „przy realizacji skupienia materiału procesowego i
przyśpieszenia postępowania sąd ma istotne możliwości, wynikające (…) z tzw.
formalnego i materialnego kierownictwa procesem (…). To na sądzie spoczywa w
dużej mierze odpowiedzialność za należyte gromadzenie materiału procesowego”.
Wyrazem tego jest art. 6 § 1 k.p.c., który nakłada na sąd obowiązek przeciwdziałania przewlekaniu
postępowania i dążenia do tego, aby rozstrzygnięcie nastąpiło na pierwszym
posiedzeniu, jeżeli jest to możliwe bez szkody dla wyjaśnienia sprawy.
Odnośnie do opcji generalnego uregulowania
kwestii nadużycia praw procesowych, jest kilka możliwości:
a)
wprowadzić
regulację analogiczną do tej z art. 5 k.c.
b)
nic
nie robić
c)
nie
uwzględniać tych dowodów, które są zdobyte z naruszeniem przepisów (lub dobrych
obyczajów);
Nie widzę przeszkód dla wprowadzenia do
k.p.c. odpowiednika art. 5 k.c.
Po pierwsze należy pamiętać, że prawo do
sądu nie jest prawem instrumentalnym, jedynie umożliwiającym realizację praw
autonomicznych, lecz jest prawem autonomicznym. W takiej sytuacji może powstać
sytuacja jego nadużycia jak samodzielnie funkcjonującego prawa.
Po drugie nie należy bać się takiego
rozwiązania, ponieważ ma dotyczyć sytuacji skrajnych, tak samo zresztą jak regulacja
art. 5 k.c. Czy ktoś słyszał, by sądy nadużywały art. 5 k.c.? Przeciwnie,
korzystają z niego bardzo ostrożnie.
Wyobraźmy sobie, że osoba o bardzo niskich
dochodach „nudzi się”. Wybrała sobie kogoś przypadkowego i wnosi przeciwko niemu
pozwy o roszczenia, pierwsze z brzegu, jakiej jej przyszły do głowy. Jest zwolniona
z kosztów sądowych. Utrzymuje się z zasiłków. Co do wyegzekwowania od niej
kosztów przyznanych drugiej stronie – komornicy są bezsilni. Jaka jest rola
wymiaru sprawiedliwości w takiej sprawie i jak powinny być ukształtowane
instytucje kodeksu postępowania cywilnego, aby przeciwdziałać takiej sytuacji?
Weźmy inną sytuację. Taka „nudząca się” osoba
może także w inny sposób sparaliżować wymiar sprawiedliwości w określonym sądzie.
Zaopatrzy się w książkę telefoniczną (za darmo lub kupi za parę złotych). W
kafejce internetowej przygotuje pozew na stronę (ca. 2 złote za użycie
internetu). Wydrukuje 500 sztuk (45 zł czyli 500x0,09 zł). Naniesie nazwiska i
adresy osób wybranych z książki telefonicznej i złoży pozwy w sądzie, na dzienniku
podawczym (żeby nie wydawać na znaczki). Załóżmy, że wzięcia na cel jeden
wydział sądu rejonowego, gdzie pracuje 10 sędziów. Do tego wydziału trafia ryza
pozwów. Każdy sędzia dostanie średnio 50 pozwów. I się zacznie.
„Obsługa” tych spraw oczywiście wywołuje skutki
dla innych stron w innych sprawach: sędzia ma nierozciągliwą ilość czasu, więc
albo pozostałym poświęci mniej czasu albo będą dłużej czekać na rozstrzygnięcie.
Można poważnie rozważać, czy działanie „nudzącego się” nie stanowi nadużycia
prawa do sądu, w tym przez sam fakt ograniczenia prawa do sądu innych osób.
Podkreśla się, że art. 3 k.p.c. statuuje
zakaz tzw. kłamstwa procesowego i wymaganie kompletności wyjaśnień stron. Niekiedy
twierdzi się, że przepis ten określa obowiązek lojalności. Nie zgodzę się z
tym, ponieważ w procesie zwykle powstaje problem nielojalności i to on jest
podstawą wniesienia pozwu, stąd trudno liczyć na to, by strony, w dochodzeniu
rozstrzygnięcia sporu bazującego na nielojalności, zachowywały się lojalnie.
Wskazywanie okoliczności niekorzystnych dla siebie, to także fikcja, w tym
kontekście oraz w kontekście postępowania kontradyktoryjnego. Taka jest jedna z
najwyższych cen istnienia systemu kontradyktoryjnego; prowadzi on do sytuacji,
w której zanika tendencja do uczciwego zachowania oraz załamują się relacje
międzyludzkie”. (8) Dlatego muszą istnieć instytucje w procedurze cywilnej, które
pozwalają zapobiegać nadużywaniu prawa do sądu.
Zapewne nie umknęło uwagi czytelników, że
pisząc na temat konstytucyjności art. 207 k.p.c., ani razu nie wspomniałam o
tym przepisie (nie licząc wymienianki przepisów sankcjonujących). Dlaczego?
Uważam, że art. 207 k.p.c. nie wyłącza prawa do bycia wysłuchanym. Ubiera to
prawo – a więc prawo do sądu - w pewne rygory.
Jak wskazuje cytowany w
artykule (9) prawnik, Andrzej Olaś, zgodnie z zasadą proporcjonalności
wynikającą z art. 31 ust. 3 konstytucji ograniczenie prawa musi być
proporcjonalne do osiąganych za jego pomocą celów. Proporcjonalność zakłada
niezbędność podjętych środków i ich skuteczność. Jego zdaniem, zależnie od
spełnienia się tych przesłanek, TK może uznać niekonstytucyjność art. 207 par.
3 i 4 k.p.c.
Moim zdaniem konstytucyjna zasada
proporcjonalności nie została naruszona. Natomiast została naruszona
prakseologiczna (10) zasada niezbędności. Całkowicie zbędne, a nawet szkodliwe
(choć nie niekonstytucyjne) są paragrafy od 5 do 7 artykułu 207 k.c. Zobaczymy:
Art.
207 § 5. Zarządzając
doręczenie pozwu, odpowiedzi na pozew lub złożenie dalszych pism
przygotowawczych, przewodniczący albo sąd, jeżeli postanowił o złożeniu pism
przygotowawczych w toku sprawy, pouczają strony o treści § 6.
§ 6. Sąd pomija spóźnione twierdzenia i
dowody, chyba że strona uprawdopodobni, że nie zgłosiła ich w pozwie,
odpowiedzi na pozew lub dalszym piśmie przygotowawczym bez swojej winy lub że
uwzględnienie spóźnionych twierdzeń i dowodów nie spowoduje zwłoki w
rozpoznaniu sprawy albo że występują inne wyjątkowe okoliczności.
§ 7. Odpowiedź na pozew złożona z
naruszeniem § 2 podlega zwrotowi; zwrotowi podlega także pismo przygotowawcze
złożone z naruszeniem § 3.
Najistotniejszy tutaj art.
207 § 6 k.p.c. jest powtórzeniem art. 217 § 2 k.p.c. (zbędny). Najbardziej
kontrowersyjny art. 207 § 7 k.p.c. jest bezużyteczny (z powodów wskazanych w
poprzednim poście; po krotce: po pierwsze można go ominąć, a po drugie nie
tylko strony i profesjonalni pełnomocnicy, ale także sędziowie uważają go za
nadmiernie formalny i zbyt zautomatyzowany, a w konsekwencji nieużyteczny dla
postępowania, (zbędny po raz drugi). Art. 207 § 5 k.p.c. jest tylko
konsekwencją dwóch cytowanych paragrafów, więc jak i one – zbędny, (zbędny po
raz trzeci).
Podsumowując, art. 207 k.p.c. we wskazanym zakresie
jest zgodny z Konstytucją, tylko całkowicie zbędny w sensie prakseologicznym.
Poslużę się na koniec słowami TK:
Jeśli
chodzi o formalną i materialną realizację prawa do sądu, to bez należytego w
sensie prakseologicznym funkcjonowania sądów na długo aktualne pozostanie
rozróżnienie poczynione przez TK pomiędzy formalną realizacją prawa do sądu,
rozumianą jako stworzenie w sensie ogólnym dostępu do drogi sądowej i
materialną (rzeczywistą) realizacją tego prawa polegającą na faktycznej
możliwości dochodzenia przez uprawnionych ochrony ich interesów przed sądem
wyposażonym w kompetencję rozpoznania sprawy ze skutkiem zapewniającym
realizację ich roszczeń (11). „Istniejąca niesprawność systemu sądownictwa powszechnego
sprawia, że na gruncie prawa polskiego można zasadnie mówić o realizacji prawa
do sądu jedynie w pierwszym z podanych wyżej sensów” (12).
____________
(1) Anna Krzyżanowska, artykuł „Kodeks ogranicza prawo do sądu”, opublikowany 27 czerwca br na portalu www.prawnik.pl, pochodzący z Dziennika Gazety Prawnej;
(2) Art. 6. § 1 k.p.c. Sąd powinien przeciwdziałać przewlekaniu postępowania i dążyć do tego, aby rozstrzygnięcie nastąpiło na pierwszym posiedzeniu, jeżeli jest to możliwe bez szkody dla wyjaśnienia sprawy;
(3) A. Nowicki, Komentarz do art.6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności [w:] Nowicki Marek Antoni, Wokół Konwencji Europejskiej. Komentarz do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, LEX/el 2010 r;
(4) Tamże;
(5) pkt III.2. uzasadnienia do ustawy z 16 września 2011 r., o zmianie ustawy Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw, Dz.U. 2011 nr 233, poz. 1381, zmieniającej ustawę z dniem 3 maja 2012 r.;
(6) Tamże ;
(7) pkt III.3 w/w uzasadnienia;
(8) Tannen Deborah, „Cywilizacja kłótni”, Zysk i S – ka, wyd. I, 2003 r., s. 208;
(9) Anna Krzyżanowska, cytowany wyżej artykuł „Kodeks ogranicza prawo do sądu”;
(10) Prakseologia, określana „gramatyką czynu” to nauka o skuteczności działania;
(11) uchwała z 25.01.1995 r., W 14/94, OTK 1995, nr 1, poz. 19;
(12) J. Sadomski (sędzia) [w:] J. Sadomski, K. Zaradkiewicz, „Wybrane zagadnienia reformy wymiaru sprawiedliwości”. Głos w dyskusji, Instytut Wymiaru Sprawiedliwości;
Że tak zauważę ubocznie, prawożądny był tylko St. J. Lec.
OdpowiedzUsuńFakt:)
OdpowiedzUsuń(uwaga bartoszcze dotyczyła błędu w tekście, który już poprawiłam).
Jednak ten Lec nie jest tu taki uboczny - miał kilka cennych myśli na temat prawa - oczekiwań jak z tym pragnieniem prawoŻądności lub celnych obserwacji ("Ludzie mylą ustawodawstwo z prawodawstwem"). Choć w tym ostatnim przypadku to jednak częściej chyba "ustawodawca" myli te dwie aktywności.